MODA, STYL ŻYCIA

R jak Roboty Ręczne

16.09.2015 Redakcja Fashion Magazine

R jak Roboty Ręczne

Roboty Ręczne – marka z niemal pięcioletnim stażem, w tym roku zachwyciła kolekcją ręcznie robionych szydełkowych kostiumów kąpielowych. Zachwyciła i zaskoczyła, bo o ile klient przyzwyczaił się już do charakterystycznych swetrów czy dodatków, o tyle sektor plażowy stanowił całkiem nowe wyzwanie. Urocze, wykonane techniką starą jak świat, ale zachowujące współczesne formy opalacze w udany sposób uzupełniły stałą ofertę Robotów. Pojawiły się całkiem nowe kolory: bananowy żółty, pomidorowy czerwony czy intensywnie niebieski.

Gdyby podsumować wszystkie projekty marki, bezsprzecznie na prowadzeniu znalazłby się szary sweter. W różnych odcieniach i odsłonach, zawsze wygodny, mięsisty, o grubym splocie, idealny na zimowe popołudnia i chłodniejsze letnie wieczory. Uniwersalny, gotowy do użycia, bez względu na panujące trendy. Dawno temu właśnie w ten sposób działały jednoosobowe domowe manufaktury: babcia, ciocia czy mama dziergały wymarzone ubrania, które służyły znacznie dłużej niż jeden sezon. Oczekiwanie na gotowy ciuch było częścią jego tworzenia. Podobnie jest w przypadku Robotów. Bywa, że czas oczekiwania na zamówienie wynosi do dwudziestu ośmiu dni. Roboty idą z duchem czasu. Prócz stałej oferty realizowane są projekty na specjalne zamówienie, projektantka też jako jedna z pierwszych w Polsce wprowadziła możliwość personalizacji projektów. Wystarczy podać pierwszą literę swojego imienia, a ozdobi nią front swetra.

Początki marki w 2011 roku były skromne i nic nie zapowiadało tak dużego rozrostu. Projektantka wzięła się za sektor w owym czasie jeszcze niewypełniony, czyli akcesoria i dodatki. Powstały pierwsze kolorowe dziergane bransoletki z ozdobnym okrągłym zapięciem, naszyjniki z wełnianych pomponów, czapki o warkoczowym splocie zdobione futrzanym pomponem lub gładkie z motywem kotwicy czy serca. Sukces tych niedużych form spowodował wzrost apetytu na więcej. Rok później pojawiły się pierwsze swetry, w tym słynny (oczywiście szary) z napisem „You and me and the cat”. Kot wystąpił nieprzypadkowo. Nieodłączną częścią marki jest Myszon – brytyjski krótkowłosy, który ma własny fanpage na Facebooku (jest chyba jednym z pierwszych pupili na świecie z własnym kontem społecznościowym).

Każda kolejna kolekcja i towarzysząca jej sesja wizerunkowa niosą spory ładunek kobiecej zmysłowości. Odczarowują szarobure, nieco zgrzebne dzianiny, nadając im nowy kontekst czy to poprzez stylizację, czy scenografię. Nie są to jednak sytuacje oderwane od rzeczywistości, raczej inspiracje i pomysły na spędzanie wolnego czasu. Kubek gorącej herbaty, wygodny fotel, jesienny ogród, rowerowa wycieczka po lesie – to obrazy mocno związane z Robotami, obecne co sezon nie tylko na zdjęciach, ale w codziennym życiu. Przywoływanie miłych chwil to świetny zabieg, który Robotom udaje się znakomicie za każdym razem. Można śmiało stwierdzić, że Marcie udało się stworzyć najbardziej przytulną markę w Polsce.