brak kategorii

Polska w czasach PRL też chciała być modna

21.12.2015 Redakcja Fashion Magazine

Polska w czasach PRL też chciała być modna

Zwiedzających wita ważne, również we współczesnym kontekście, motto: „Moda jest dziedziną sztuki, w której każdy powołany jest do twórczości”, autorstwa słynnej Janiny Ipohorskiej, mistrzyni savoir vivre’u z „Przekroju”.

Ekspozycję, która obejmuje 400 obiektów, podzielono na tematyczne bloki uzupełnione wielowątkowymi opisami. Zwiedzanie zaczynamy od mody pochodzącej jeszcze z okresu wojennego, by przejść przez „awanturę o new look”, „małą stabilizację” czy słynną Modę Polską, aż po buntownicze lata 80. Oglądamy projekty mistrzów – Jerzego Antkowiaka, Barbary Hoff czy Grażyny Hase, którym poświęcono wiele uwagi.

Już pierwsze eksponaty uświadamiają nam, jak wielką rolę w historii mody odgrywa kreatywność. W czasie wojny, a potem w okresie totalitaryzmu, dizajn mierzył się z niesprzyjającymi okolicznościami i fizycznymi ograniczeniami. I była to walka zwycięska, o czym świadczą przepiękne ubrania, torebki czy buty, wykonywanie wedle zasady „coś z niczego”: bluzka uszyta z jedwabnej mapy wojskowej czy sukienka z płótna spadochronowego.

Tuż po wojnie moda była tym, co ożywiało zrujnowany krajobraz polskich miast. Kobiety zakładały wielokolorowe sukienki, często z kwiatowymi wzorami. W ten sposób zasłaniały przygnębiający pejzaż i walczyły z powojenną traumą.

Sposób ubierania się stał się szybko elementem walki z komunizmem, który propagował uniformizację i eliminował awangardę. Na przełomie lat 40. i 50., gdy w Paryżu Christian Dior wprowadzał słynny New Look, polskie kobiety szły jego śladem, szyjąc efektowne kreacje u znakomitych krawcowych. W latach 60. nie udało się zatrzymać błyskawicznej kariery mini, zapoczątkowanej na Zachodzie przez Mary Quant. Podobnie było w latach 80., gdy buntownicza kultura punk przyniosła do Polski skórzane kurtki i ciężkie buty.

Znaczną powierzchnię wystawy zajmuje ekspozycja Mody Polskiej, podkreślona pięknym neonem, rozświetlającym mrok scenografii. Podziwiamy tu przede wszystkim projekty Jerzego Antkowiaka, wybitnego projektanta, który gdyby nie okoliczności polityczne, z pewnością podbiłby Paryż. Jego szalone, teatralne kreacje budzą do dziś podziw i pokazują, jak wysoko zawiesiła poprzeczkę Jadwiga Grabowska, wieloletnia dyrektor Mody Polskiej.

To projekty z najwyższej półki, dopracowane konstrukcyjnie, uszyte często z zaskakujących materiałów (jak sukienka z irchowych ściereczek o wdzięcznej nazwie „Dzikuska”), a zarazem kryjące nimb artyzmu. Patrząc na to, pozostaje żal, że po 1989 roku nie udało się przekuć talentu Jerzego Antkowiaka w komercyjny sukces. A on sam, w miarę upływu czasu, schodził coraz dalej na pobocze polskiej mody.

Chwilowy wzrost gospodarczy, który przyniosły w latach 70. rządy Edwarda Gierka, sprawił że Polki i Polacy zaczęli wydawać więcej na dobra konsumpcyjne. Święcił wówczas triumfy Hoffland, założony przez Barbarę Hoff, redaktorkę modową „Przekroju” – pokazany na wystawie w sposób obszerny i bogato opisany. Dzięki wiedzy i inwencji udawało jej się przenosić aktualne trendy na polskie ulice. Z sukcesem – po ubrania zawsze ustawiały się długie kolejki.

Wystawa, stworzona we współpracy z Muzeum Narodowym we Wrocławiu, pokazuje pięknie to, czego w przypadku mody często nie doceniamy – jej społeczne oddziaływanie. Sposób ubierania się był (i nadal jest) reakcją na otaczającą rzeczywistość. W latach 70., gdy na Zachodzie królowała kontrkultura z jej hipisowskim stylem, w Polsce zaczęto marzyć o jeansach lub szyto luźne, dzianinowe stroje. Choć propaganda odżegnywała się od zachodnich trendów, Polki i Polacy marzyli, by za nimi podążać, także dosłownie – za kierownicą obecnego na wystawie Polskiego Fata 126p.

I tu kryje się wielka wartość, a zarazem mądrość ekspozycji w Muzeum Narodowym w Krakowie. Jest nie tylko lekcją historii, ale również społecznej psychologii czy socjologii. Pokazuje ważną i wciąż aktualną prawdę. Moda stała się czymś więcej niż sposobem ubierania się. Jest uniwersalnym językiem, którego nikomu nie udało się zagłuszyć, nawet Żelaznej Kurtynie.

Wystawę można oglądać od 19. grudnia do 17. kwietnia 2016 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Więcej informacji otrzymacie tutaj. 

SESJA FOTOGRAFICZNA
Koordynacja kreatywno-artystyczna: Jacek Świderski, Sara Damm
Zdjęcia: Pracownia Fotograficzna MNK – Jacek Świderski, Mirosła Żak, Bartosz Cygan, Jacek Złoczowski
Packshots: Mateusz Szczypiński, Karol Kowalik 
Stylizacja i aranżacja: Sara Damm
Wizaż: Barbara Bajerek 
Stylizacja włosów: Sebastian Hubert 
Postprodukcja zdjęć: Blokdesign, Marek Wróblewski, Patrycja Dzięgiel 
Dodatki do ubrań i sesji: 
Buty: Nunc Fashion – Dominika Nowak 
Biżuteria: Rękami Stworzone – Iwona Tamborska 
Ubrania i akcesoria: Ania’s Fashion 
Nakrycia głowy: Małgorzata Czuchraj 
Torebki: Joanna Kruczek – Bag Culture, Magdalena Ba 
Ubrania i buty: Sara Damm