brak kategorii

Oliwia Grochal: art direction w rytmie elektro

12.09.2016 Justyna Majka

Oliwia Grochal: art direction w rytmie elektro

Zanim zaczęła na poważnie fotografować, intensywnie podróżowała po Europie w poszukiwaniu inspiracji. Mieszkała w Londynie, gdzie zajmowała się visual merchandisingiem w słynnym charity shopie TRAID. Tam zdobyła wiedzę o markach luksusowych, odbyła szereg szkoleń pozwalających odróżnić oryginał od zwykłej podróbki. To doświadczenie mocno wpłynęło na jej późniejsze postrzeganie mody i estetyki.

Pomysł na to, aby zająć się profesjonalną fotografią narodził się w trakcie podróży do Portugalii w 2008 roku.Wtedy po raz pierwszy wzięła do rąk analogową lustrzankę i po paru wskazówkach profesjonalisty postanowiła samodzielnie uwiecznić wspomnienia z miejscowego festiwalu oraz dalszej podróży autostopem aż do Hiszpanii. Wtedy jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego, że kiedyś połączy to z pracą w branży mody. Wiedziała natomiast, że złapała nowy wiatr w żagle i że odnalazłam coś, co zainspiruje ją bardziej niż muzyka (z wykształcenia jest pianistką).

Pół roku później wróciła do Polski z planem podjęcia studiów. W 2010 roku w Akademii Fotografii zaczęła się jej przygoda z fotografią modową. W tamtym czasie rozpoczęła współpracę z agencjami modelek oraz publikowała swoje pierwsze sesje zdjęciowe w polskich i zagranicznych magazynach. Jako fotograf modowy współtworzyła obie edycje książki „Fashion People Poland” Doroty Wróblewskiej. Była także związana z firmą Answear, prowadząc dla niej studio fotograficzne. Praca art directora pojawiła się tak naprawdę w ubiegłym roku, w momencie podjęcia współpracy z agencją Marketing Investment Group (MIG) obsługującej marki, takie jak: Sizeer, UP8, Timberland, Lacoste oraz New Era. Obecnie razem z zespołem specjalistów zajmuje się produkcją sesji zdjęciowych oraz tworzeniem materiałów .

„Efekty współpracy z moim zespołem oraz atmosfera jak się wtedy wytwarza podczas pracy, dają mi pozytywnego kopa do dalszego działania” – zdradza Oliwia. „Jest to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, gdyż wcześniej poruszałam się głównie po tematyce high fashion. Od roku zapoznaje się z kultura sportową i zdecydowanie wyznaję zasadę posiadania dobrych kicksów” – żartuje.

Na pytanie czy ten zawód wymaga jakiejkolwiek kierunkowej edukacji odpowiada zdecydowanie – „Osobiście uważam, że kierunkowa edukacja artystyczna jest bardzo istotna. Niemniej jednak, moje wieloletnie doświadczenie w branży zdaje się odgrywać równie ważną rolę. Tylko w ten sposób zdobywamy wiedzę i warsztat z danej dziedziny, a już pracując wykorzystujemy szeroki zakres naszych dodatkowych umiejętności. Możemy wtedy także przekraczać nasz standardowy obszar kompetencji” – twierdzi Oliwia.

Jej zdaniem art director to z pewnością, wnikliwy i bystry obserwator trendów. Powinna go cechować bardzo dobra organizacja pracy własnej, umiejętne kierowanie zespołem oraz komunikatywność. „Art musi być dokładny i precyzyjny – rozmawia przecież z innymi osobami o sztuce, którą, jak wiemy, ciężko jest zmatematyzować. Byłoby wskazane, aby taką osobę cechowała pewność siebie oraz umiejętność przekonywania do siebie ludzi – wszak to on jest kierownikiem planu i całego projektu” – dodaje.

Oliwia chętnie śledzi blogerki modowe – przede wszystkim Oracle Fox oraz Rebellook, z którą niegdyś miała przyjemność współpracować. Ceni marki takie jak & Other Stories, Acne, Isabel Marant, uwielbia okulary Diora. Muzycznie jest osadzona w elektronice i zazwyczaj pracuję przy dźwiękach Kaytranady, a wieczorami słucha Toma Mischa.

Jej marzeniem jest stworzenie własnej marki odzieżowej oraz wprowadzenie jej na rynek międzynarodowy. Cały koncept jest już na etapie projektowania, ale o szczegółach opowie nam następnym razem. Obecnie cieszy się, że udało jej się osiągnąć taki poziom umiejętności i doświadczenia, który pozwolą jej na realizowanie siebie w tej dziedzinie.