brak kategorii

Krzysztof Łoszewski – pozwólmy ubierać się ludziom tak, jak chcą wyglądać

25.01.2016 Redakcja Fashion Magazine

Krzysztof Łoszewski – pozwólmy ubierać się ludziom tak, jak chcą wyglądać

Analizujesz ubiór innych idąc ulicą?
Nie. Rzadko. Od razu widzę, że jest źle albo że jest ciekawie.

Dobrze też bywa często?
Mniej. Moda sprawia, że ubieramy się podobnie. Nosimy te same wąskie spodnie, te same małe marynarki, t-shirty, ulica wygląda dość monotonnie, ale nie zawsze jest to zła oznaka. To zależy od pory roku. Gorzej bywa wiosną i latem, bo łączenie kolorów ze sobą to trudna umiejętność. Poza tym wiele osób pod pretekstem, że jest im gorąco rozbiera się. Polak niestety nie dba o siebie, lubi jeść i ma w nosie jak wygląda. W tej sytuacji lepiej, żeby był ubrany niż rozebrany. Zimą – naturalnie – wszyscy są opatuleni w ciepłe ciuchy. To, że nie dbamy o siebie mniej rzuca się w oczy.

Czy będąc ubranym w podstawowe kolory, łatwiej jest wyglądać dobrze?
Tak, trudniej wtedy o błędy. Paradoksalnie takie zestawienia przyciągają naszą uwagę. Wiele osób lubi podstawowe kolory. Podpatrujemy innych i ich rozwiązania.

Nadal popełniamy te same błędy?
Na szczęście nie. Wśród młodego pokolenia widać wyraźny postęp. Większą świadomość własnej osoby. Młodzi mężczyźni są bardziej otwarci, wielu nie ma kompleksów, co pomaga w odważnym dobieraniu stroju.

Czyli facetom wciąż brakuje odwagi.
Tym młodszym nie. Ponieważ oni nie zastanawiają się czy wypada ubrać się w czerwone jeansy albo cytrynowy sweter. Pokolenie ich ojców podchodzi to tego inaczej i będzie zadawało sobie pytanie co powiedzą inni albo czy przypadkiem nie wezmą go za geja

Uważasz, że nadal ten stereotyp jest tak silny?
Niekoniecznie w dużych aglomeracjach, ale Polska, to wiele różnych mniejszych miast, gdzie mentalność ludzi zmienia się powoli. To także trochę wina kobiet, ponieważ przez dekady komunizmu uważały, że mężczyzna mniej zadbany jest bardziej męski. Tak zwany prawdziwy.

Skupmy się więc na młodych. Myślisz, że potrafią w nowoczesny sposób dostosować strój do okazji?
Tak. Radzą sobie całkiem dobrze. Poza tym pokolenie obecnych dwudziestolatków interesuje się modą i zupełnie inaczej interpretuje luz, niż 20 lat temu, gdzie w pojęciu luzu funkcjonowały głównie polar, bojówki i sportowe buty. Do tego rodzaj ubierania się w określonej grupie, ma teraz jeszcze większe znacznie. Na przykład: brak skarpetek do eleganckich butów, wąskie spodnie i t-shirty do dopasowanej, krótkiej marynarki.

A łatwo przyswajamy nowości i zmiany w modzie męskiej?
To zależy czego one dotyczą i jak bardzo są znaczące.

Na przykład te dotyczące długości czy szerokości spodni, bo wielu projektantów na przyszły sezon proponuje przydługie, wręcz oversize’owe…
Myślę, że mężczyźni są bardziej ostrożni. Nie rzucają się na każdą nowość i zmianę od razu. Raczej bawią się jakimś jednym wybranym elementem. Sprawdzamy czy się podoba, czy jesteśmy zaakceptowani i jak my sami się w tym czujemy. Jestem przekonany, że każdy na swój sposób będzie interpretował nowe trendy.

A czy często ubieramy się wbrew sobie tylko po to, by zyskać akceptację?
Rozumiem, że chodzi ci o temperowanie modowych aspiracji. Otóż, jeśli ktoś pracuje w korporacji, gdzie obowiązkiem jest noszenie garnituru, to nie wolno mu, na przykład: przyjść do biura w kolorowym t-shircie lub nie włożyć skarpetek do butów. Sądzę też, że poza artystycznymi środowiskami, może występować zjawisko ubraniowej unifikacji, np. w grupie kumpli, z którymi spotykamy się po pracy czy w weekendy.

Zastanawiam się czasem czy faceci, którzy nie mają nic wspólnego z modą, interesują sie tym, jak dobrze wyglądać i co to w ogóle dla nich znaczy?
Prawda jest taka, że większość mężczyzn nie potrafi sama decydować o tym jak powinni wyglądać. Bardzo często pytają swoje dziewczyny albo żony – co ona o tym sądzi? A kto powiedział, że akurat one wiedzą lepiej i znają się na wyglądzie? Myślę, że dla wielu mężczyzn, zwłaszcza w średnim wieku, najistotniejszym wyznacznikiem jest wygoda.

A obserwują chociaż otoczenie i witryny sklepowe?
Na pewno tak. Może wtedy jak rzeczywiście czegoś szukają. Przyglądając się witrynom nagle wielu mężczyzn uświadamia sobie, że są np.: męskie czerwone swetry, kolorowe bluzy, że można je połączyć ze spodniami w innym kolorze albo nosić z marynarką.

Czyli nie oszukujmy się, to nie kreatorzy i projektanci wyznaczają styl, a wielkie sieciówki i ich witryny…
Myślę, że niewielki jest odsetek mężczyzn, który śledzi pokazy mody i wzoruje się na nich. Już większa grupą są czytelnicy prasy męskiej, w której o modzie mówi się wśród innych ważnych dla nich informacji. Natomiast potężne gro dowiaduje się o nowych trendach po prostu robiąc zakupy w centrach handlowych. Gdyby nie to, gust i otwartość mężczyzn byłyby jeszcze bardziej okrojone.

Będąc przy zakupach. Nie masz wrażenia, że większość stricte męskich marek jest nudna? Że sklepy są wręcz archaiczne z wystroju?
Prawda jest taka, że wciąż takie sklepy są potrzebne. Ta zachowawczość, w pewnym sensie nudna klasyka, musi nadal istnieć, ponieważ rewolucje estetyczne nie dokonują się u wszystkich w przeciągu kilku lat. I to nie tylko w Polsce. Tak jest wszędzie. Nie dawno koleżanka opowiadała mi, że jej mąż nie chciał pójść do Zary, bo to przecież sklep dla gejów. Dojrzali faceci nie chcą być utożsamiani z tzw. odmiennością.

W takim razie czy feminizacja męskiego looku, jak np. w ostatniej kolekcji Gucci czy J.W. Andersona pomaga w tej akceptacji?
Wiadomo, że moda i pokazy rządzą się swoimi prawami. Wielu z nich nie ubierze się w to co proponują projektanci. Nikt im tego nie narzuca. Oni właśnie pójdą do tych standardowych męskich sklepów, których witryny od dawna się nie zmieniły. Ale nie widzę w tym nic złego. Nie uważam, że każdy młody chłopak musi mieć brodę, ubierać się na czarno i udawać bardzo męskiego.

Myślisz, że faceci coś udają swoim ubiorem?
Nie chodzi o udawanie, ale o dopasowanie się, raczej respektowanie pewnych kodów obowiązujących w danych środowiskach. Pozwólmy ubierać się ludziom tak, jak chcą wyglądać. Pamiętajmy tylko, że są pewne zasady, których nie unikniemy i nie należy ich łamać, bo to dobry obyczaj, a czasem wręcz zawodowy wymóg. Jeśli więc ktoś stawia na karierę prawniczą, maklerską, lekarską, to niestety, żeby być wiarygodnym musi zapomnieć o modowych trendach.

Czyli znów wracamy do tego, że to młodzi nadają styl, luz, korzystają z mody…
Owszem, niech ulica ubiera się jak chce. Odważnie, eksperymentalnie. Im bardziej kolorowo, tym lepiej. Na tym polega ta wolność i zabawa.

A ty radzisz w swoich książkach jak się bawić?
Ja nie piszę jak być modnym i nie daję żadnych przykładów bycia modnym. Trudno to opisywać. Moda zmienia się w tak szybki i diametralny sposób, że można mówić jedynie o ogólnych ponadczasowych zasadach, klasycznych wyznacznikach w męskim kodzie elegancji, które warto dostosować do swoich życiowych potrzeb.

Przekonać do łączenia np. czerni z granatem?
Tak, bo to elegancka klasyka, w której zawsze się dobrze wygląda. Tak, jak biała koszula do czarnych jeansów i skórzanej ramoneski, też jest dobrym pomysłem. Nie każdy o tym wie i chodzi po prostu o nauczenie się pewnych kanonów klasyki ubierania. Zwłaszcza mężczyźni, których moda nie interesuje.

To znaczy, że można wyglądać dobrze, nie będąc modnym?
Absolutnie. Można przez piętnaście lat nosić takie same zestawy ubrań, poruszać się w klasycznej gamie kolorów i zawsze prezentować dobrze. Trzeba tylko wiedzieć, czego się chce.

A co to tak naprawdę znaczy dobrze wyglądać?
Przede wszystkim należy ubierać się stosownie do aktualnego rozmiaru, czyli ubranie nie powinno być za duże lub za małe. Nosić dobrze skrojone i dopasowane do sylwetki marynarkę oraz spodnie. Mieć odpowiednio do budowy twarzy i szyi dobraną koszulę, której kołnierzyk nie opada tylko sztywno się trzyma, a jej mankiety wysuwają się spod rękawów marynarki. Ważne są buty, klasyczne czarne lub brązowe, to zależy od koloru spodni, pory dnia i tego gdzie idziemy. Wtedy o takim mężczyźnie mówimy, że jest elegancki i dobrze wygląda.

Czyli najtrudniej o najprostsze?
Zgadza się, bo wielu mężczyzn jeśli ma za dużą marynarkę, to nie dlatego, że taki jest ich styl, tylko, że noszą ją od wielu lat i im to nie przeszkadza.

Patrząc na to, co dzieje się na polskich wybiegach, co sobie myślisz?
Zawsze kiedy idę na jakiś pokaz, idę z ogromnym zainteresowaniem. Jestem naprawdę pełen optymizmu.

Ale?
Ale z reguły jest tak, że wychodzą trzy pierwsze modele i już wiem, co zobaczę…

A kibicujesz komuś? Doceniasz?
Owszem. Bardzo kibicuję Mariuszowi Przybylskiemu. Lubię jego pokazy i kolejne kolekcje komponowane w interesujący, często nowatorski sposób mimo, że cały czas mówimy o marynarce, spodniach czy koszuli. Zaskoczyła mnie kolekcja multikolorowa w kwiatowe printy, tym bardziej, że była na jesień i zimę. Nie wiem jak się sprzedała, ale było to odważne i zabawne. Poza wybiegiem jak oglądam jego ubrania w sklepie, to zastanawiam się jak on to robi, że ceny jego ubrań są nadal do zaakceptowania. Nie są wygórowane.

Uważasz, ze ceny polskich projektantów są za wysokie?
Często tak. Bo 900 zł za dresowe spodnie? Lekka przesada. One oczywiście mogą być ładne, nawet funkcjonalne, ale to nadal jest dres. Oczywiście wiem skąd biorą się takie ceny, bo jak się szyje 10 par, to trzeba zapłacić za koszt produkcji. Pytanie, kto je później kupi? Ważna jest też jakość, bo takie rzeczy nie mogą wyglądać dobrze do pierwszego prania.

Nie odnosisz wrażenia, że z ilością mody męskiej stoimy w miejscu? Bo ilość zainteresowanych tematem wciąż wzrasta…
Myślę, że to kwestia trudnego rynku, bo żeby projektować i sprzedawać, trzeba inwestować, a wielu projektantów jest pozostawionych samym sobie. Wszyscy potrzebują sponsorów finansowych, o których coraz trudniej. Dlatego większość z projektantów nie zarabia i niestety ma długi. Jak wielu z nich się utrzymuje ze sprzedaży? Nie mam pojęcia. Inwestowanie w nowe linie, w nowe rzeczy jest bardzo ryzykowne. Podziwiam Roberta Kupisza, który szukając pomysłów obserwuje różne subkultury. Stworzył kolekcję zainspirowaną Powstaniem Warszawskim, ale także ruchem punków czy ostatnio tangiem argentyńskim. Świetne pomysły i interesujące kolekcje. Mam nadzieję, że przyniosły mu także sukces finansowy.

Łatwo jest się dobrze ubierać młodym, współczesnym mężczyznom w Polsce?
Nie wiem, trzeba by o to zapytać dzisiejszych 25 latków. Tych ludzi otwartych, z pomysłami. Bo moje pokolenie ubraniowo niczego nie reprezentuje – jest przaśne i nie interesuje się modą.

To kogo należy edukować – młodych czy dojrzałych?
Panów w średnim wieku niczego już nie nauczysz. Jeśli przez dekady nie odrobili żadnych lekcji, nie zaobserwowali zmian i postępu, to nic się u nich już nie zmieni. Dlatego to młodym trzeba przypominać o ważnych zasadach, uczyć jak powinni wyglądać w określonych sytuacjach zawodowych i prywatnych. Przypominać im, że ciągle są oceniani na podstawie tego jak wyglądają. Właściwe ubranie świadczy o tym, że respektujemy tych, z którymi się spotykamy. Poza tym znając zasady łatwiej je interpretować i w pewnym sensie modernizować.

Polakom brakuje swobody w ubieraniu?
Bardziej pewnej wiedzy tego co mogą, a czego należy się wystrzegać. Która pozwoli im swobodnie sie ubierać i da im pewność siebie. Kiedyś latem byłem u znajomych na garden party. Był upał i godzina 15.00. Piliśmy wino, były sałatki, jakiś pan przyszedł w czarnym garniturze. Skąd ten pomysł? Właśnie z niewiedzy. Jak się ubrać do ogrodu w lecie ? Wszystko zależy od okoliczności, ale na pewno nie w czarny garnitur. W takich sytuacjach znajomość zasad pomaga, bo dzięki nim nie popełni się błędu i będzie można czuć się komfortowo.

Ale wielu też nie przestrzega dress code’u podanego na zaproszeniach…
I to jest właśnie najbardziej zadziwiające. Bo zazwyczaj na takie imprezy, eventy, rozdania nagród w zaproszeniu jest napisane jak mamy się ubrać. Mimo to zawsze znajdą się tacy, którzy się nie stosują. A przecież tego typu imprezy, to nie czas i miejsce na kontestowanie zasad, tu chodzi o szacunek i respekt dla tych, którzy nas zaprosili. Na rozdanie Oscarów trzeba przyjść w smokingu, bez niego nikt nas tam nie wpuści. Dlaczego do Teatru Wielkiego wchodzą mężczyźni w t-shirtach z nadrukiem, w czapkach z daszkiem, w kolorowych podartych jeansach, a nawet w szortach latem? Potrzeba więcej stanowczości i rygoru, może wtedy panowie się czegoś nauczą.