brak kategorii

Joseph Bennett z SHOWstudio: moda nieustannie budzi we mnie ekscytację

11.12.2016 Michalina Murawska

Joseph Bennett z SHOWstudio: moda nieustannie budzi we mnie ekscytację

Który z pokazów Alexandra McQueena zapamiętałeś najbardziej?
Tak naprawdę wszystkie były dla mnie niezwykle cenne. Czasami stawialiśmy na silny przekaz, a innym razem wybieraliśmy bardziej subtelne formy. Podczas pierwszego wspólnego pokazu, który przypadł na wiosnę-lato 1999, postanowiliśmy użyć robotów, których zadaniem było oblewanie sukni modelek. Nie sądziłem jednak, że to wydarzenie odbije się takim echem w historii mody. Mam także wielki sentyment do tego z Paryża na sezon jesień-zima 2006, kiedy postanowiliśmy zaprezentować hologram Kate Moss. Moja współpraca z Lee (tak do Alexandra McQueena zwracali się bliscy – przyp. autora) rzeczywiście była wyjątkowa. On zawsze przychodził do mnie z szalonymi pomysłami, które przelewaliśmy na papier lub zamienialiśmy na animacje komputerowe. Niektóre jego pomysły były wręcz karkołomne do zrealizowania. Na przykład szklane klatki dla modelek podczas pokazu “Vos” na wiosnę-lato 2001. Organizacja każdego pokazu była procesem, który trwał kilka miesięcy i wymagał nieustannych poprawek.

Czy kiedykolwiek powiedziałeś do McQueena: “słuchaj, nie zrobimy tego projektu” lub „to się nie uda?”
Taka sytuacja nie miała miejsca. Zawsze staraliśmy się znaleźć odpowiednie rozwiązanie dla każdego, nawet najbardziej szalonego pomysłu. Kiedyś Lee wyznał, że chce nakręcić film. Pokazał mi swoje szkice, na które następnie naniosłem poprawki. Zobaczywszy to stwierdził, że moja propozycja jest zbyt konwencjonalna, a jego pokaz wymaga oprawy, która „będzie przemawiała do widowni”. W ten sposób powstała olbrzymia piramida, w której poruszał się hologram Kate. Dlatego uważam, że w naszej pracy nigdy nie chodziło tylko o sukienki, ani o kawałek materiału. Wszystkie przeszkody okazywały się wyzwaniami, których sprostanie zawsze dawało nam obu motywację do realizowania następnych pomysłów. Przenoszenie małych rysunków na wielką skalę było wręcz ekscytujące.

Problemem nigdy nie były tylko i wyłącznie finanse, był to przede wszystkim czas. Wynajęcie przestrzeni, w której miał się odbywać pokaz było zawsze bardzo ograniczone co do godziny. Kolejna sprawa to lokalizacja – chcieliśmy być najczęściej w centrum Londynu lub Paryża, co zawężało nam wybór budynków. To tego dopiero dochodziły pieniądze, ponieważ tylko dzięki nim możliwe jest wybudowanie lub wyremontowanie jakiegokolwiek miejca. Do tego dochodził stres projektanta związany z uszyciem kolekcji. Lee był niezadowolony dopóki nie zobaczył wszystkich sylwetek gotowych. Każda jego kolekcja miała idealnie współgrać ze scenografią, a nie było możliwe uszycie wszystkich strojów w tym samym czasie, po to, aby zobaczyć je na tle instalacji.  Kosztowało go to wiele stresu.

Czy myślisz, że w czasach kiedy wszystko jest dostępne online, warto organizować tak kosztowne pokazy mody?
Tak, nieustannie uważam, że warto.  Internet jest zalewany różnymi treściami, ale są tam też odbiorcy, którzy z pewnością docenią nieszablonowe realizacje. Pracując z McQueenem, wiedziałem, że naszym celem było przede wszystkim wzbudzanie emocji, szczególnie na tych, którzy osobiście brali udział w pokazie. Nie znam się na ekonomicznych aspektach pokazów mody i ich wycenie. Jedno jest pewne: ludzie cały czas mówią o tych pokazach, szukają ich na You Tube, rozmawiamy o nich terazm po tylu latach, więc to dowód na to, jak wielki miały na nas wpływ. Nie wiem też jak one napędzają sprzedaż, nie mam o tym pojęcia. W taki sam sposób można pytać, czy w ogóle warto robić modę. Dla mnie te wydarzenia mają obecnie znaczy wydźwięk kulturowy.

Czy po tylu latach pracy, moda cały czas budzi w tobie uczucie ekscytacji?
Tak, oczywiście. Obecnie współpracuje z Sarah Burton, obecną dyrektor kreatywną domu mody Alexander McQueen. Jest to zupełnie inna osobowość, która chce nadać marce bardziej nowoczesnego wymiaru.

Czym jeszcze się interesujesz poza modą i filmem?
Obie dziedziny są dla mnie bardzo ważne i bardzo mnie pochłaniają. Żadna nie dominuje, są równorzędne. Chciałbym, natomiast, mieć jeszcze okazję robić naprawdę odważne i spektakularne pokazy mody. Kocham robić wielkie projekty i instalacje.

 

Z Josephem Bennettem spotkaliśmy się w ramach 10. edycji Art & Fashion Forum powered by Grażyna Kulczyk.