brak kategorii

Hubert Kołodziejski

26.01.2015 Redakcja Fashion Magazine

Skąd wzięło się zainteresowanie światem „fashion”? Jak przyznaje sam bohater – na pewno nie od ubierania lalek. A jest to częsty schemat wśród osób siedzących po uszy w temacie ubrań. Dziecięce fascynacje poszły jednak w kierunku gumowych dinozaurów i statków z „Gwiezdnych Wojen” (podpisujemy się pod tym wyborem), a fascynacja modą zaczęła się od podkradania mamie „Burd” i innych magazynów związanych z tematem mody i szycia. Jak to zwykle bywa, dziecięca ekspresja musiała znaleźć swój wentyl bezpieczeństwa. Stało się nim rysowanie:

„Od zawsze też rysowałem. Uważam, że to bardzo pożyteczna i pomocna w pracach kreatywnych umiejętność. Jestem samoukiem, przez co niekiedy mój warsztat nie jest może w 100 procentach profesjonalny, ale nie ubolewam nad tym. Uważam, że tak jak w modzie, tak i w sztuce/grafice dużo ważniejszy jest punkt widzenia, który nadaje sens pracy. Zawsze staram się, by to, co robię nie było odbierane jedynie przez pryzmat tego, jak długo nad daną pracą siedziałem lub jak duży talent posiadam. Musi być w tym przekaz, ironia… przewrotność”

Prace Huberta są niezwykle charakterystyczne. Nietypowa, trochę niepokojąca kolorystyka zmienia kontekst przedstawianych w formie ilustracji zjawisk, osób i sytuacji. Być może tak kreatywne i niebanalne podejście do tematu jest skutkiem lekcji malarstwa, których Hubertowi podczas licealnych lat udzielał znajomy artysta – przyjaciel jego ojca. Wybór studiów również nie był przypadkowy – w 2011 roku Hubert zaczął się uczyć w Międzynarodowej Szkole Projektowania Ubioru i Kostiumografii, w Warszawie. Obecnie Hubert pracuje nad kolekcją dyplomową, która będzie przeznaczona wyłącznie dla mężczyzn. To odważny wybór w kraju, w którym kreatywność męskiego ubioru jest ciągle postrzegana jako wada, a nie zaleta. 

Przełomowy moment? Warsztaty Art & Fashion Festival w Poznaniu – edycja z 2012 roku. Zajęcia z ilustracji mody prowadziły wtedy: Olka Osadzińska i legenda światowej mody Barbara Hulanicki. Możemy w tym momencie spokojnie pisać o przełomie, bo Hubert nie tylko przeszedł gęste sito eliminacyjne, żeby dostać się na warsztaty, ale również je wygrał. Zwycięstwo pozwoliło mu poznać wielu ciekawych ludzi działających w branży mody, a co za tym idzie, podjąć współpracę z kilkoma z nich.

Kolejnym przełomowym momentem na ścieżce zawodowej Huberta Kołodziejskiego było uznanie Diane Pernet. Ta niezwykle charakterystyczna promotorka mody i filmów modowych, twórczyni „A Shaded Viev On Fashion”, słynie z wyrafinowanego gustu i niezwykle konsekwentnego stylu. W 2013 roku Diane Pernet opublikowała kilka prac Huberta, co zaowocowało wymianą wiadomości. Usłyszeć komplement od tak znanej osoby to fantastyczna sprawa. Jednak o wiele cenniejsze są rady, których może udzielić tak znana postać.

Hubert Kołodziejski w swoich pracach nie schlebia gustom masowego odbiorcy. Jego estetyka jest trudna, konceptualna, bywa równie niewdzięczna, co polemiczna. Z biegiem lat jego styl przechodzi też nieustanną ewolucję. Zmieniają się również ulubione media – od graficznych szkiców wykonywanych tuszem na papierze, przez pracochłonne ilustracje tworzone akwarelami, kolorowym tuszem i kredkami, aż po ręcznie wycinane i wyklejane kolaże. O tym zróżnicowaniu Hubert napisał: „Jedni mówią, że to źle… Że powinienem mieć jeden, rozpoznawalny sposób na grafikę. Jednak ja nie lubię nudy ;)”. Nie sposób się z tym nie zgodzić – my też organicznie nie lubimy nudy, dlatego umieszczamy Huberta na naszej liście obserwowanych i będziemy was informować o jego poczynaniach.