MODA, STYL ŻYCIA

Balenciaga wiosna-lato 2017

03.10.2016 Michalina Murawska

Balenciaga wiosna-lato 2017

Demna Gvasalia swoją drugą kolekcją dla Balenciagi utwierdził wszystkich w przekonaniu, że posiada niezwykłą umiejętność tworzenia rzeczy na pierwszy rzut oka kontrowersyjnych i niezbyt oczywistych, na których punkcie dostają bzika wszystkie fashionistki i które stają się hitem sezonu. Tak było ze srebrnymi kozakami  z kolekcji jesień-zima 2016, tak było z zakupową torbą za, bagatela, 5000 zł czy trenczem z opuszczonymi ramionami, w którym na wczorajszym pokazie zaprezentowała się Kim Kardashian.

Materiał sezonu według Gvasalii? Spandex. Tkanina ta, która do tej pory raczej kojarzyła się nam z nurtem „athleisure” , tym razem wkracza do mody wysokiej dzięki zaprojektowanym przez Gruzina kolorowym legginsom, spodniom i długim, przylegającym mocno do nogi kozakom. Projektant jest także wierny przeskalowanym ramionom, które w różnych postaciach obserwowaliśmy na wybiegu także w zeszłym sezonie. Daleko im jednak do tradycyjnej formy nawiązującej do idei „power shoulders” z lat 80. U Gvasalii są one mocne, wyraziste, lecz lekko kanciaste i wykorzystane zostały na jednorzędowych prochowcach, skórzanych płaszczach, oversize’owych żakietach i kurtkach o skróconym fasonie.

Ciuchom i dodatkom, które z założenia przeznaczone są na ulicę, nie brakowało jednak nawiązań do krawiectwa Cristobala Balenciagi – Gvasalia tym razem wziął na warsztat drapowane sukienki, czyli jeden ze znaków rozpoznawczych legendarnego kreatora i uczynił z nich topy, które przywodziły na myśl garderobę serialu „Dynastia”. To prowadzi nas do kolejnego motywu przewodniego, który dzięki Gruzinowi ma szansę stać się hitem przyszłego sezonu. Mowa o „colour blockingu”, który był jednym z wyraźniejszych akcentów drugiej części pokazu. Projektant zrezygnował z typowo kontrastowych połączeń i zamiast tego zmiksował róż z fioletem, purpurę z czekoladowym brązem, czerwień z turkusem czy błękit z intensywnym pomarańczowym.

Jeśli nadal należycie do osób z rezerwą podchodzących do tego, co w Balenciadze robi Gvasalia, być może zmienicie zdanie za kilka miesięcy, kiedy zobaczycie najnowszą kolekcję w każdej możliwej galerii mody ulicznej i w wersji „high street” w większości znanych sieciówek. W drugim sezonie z rzędu nie ma już bowiem miejsca na przypadki.